Ostatnimi
czasy zjawisko migrowania świąt z jednych do drugich kultur staje się
coraz powszechniejsze. Halloween dopiero niedawno zawitało do Polski.
Widać je nie tylko w pubach czy w restauracjach, które zachęcają
klientów dekoracjami do spędzenia właśnie u nich tego wieczoru, ale
również w naszych domach. Zabawa w duchy i upiory podoba się również
dzieciom, szczególnie, że to właśnie one oglądając telewizję często
natrafiają na bajki i filmy zagranicznych produkcji, gdzie Halloween
jest normą.
Skąd więc to święto pochodzi i kiedy się je świętuje. Dniem Halloween
jest 31 października, a w zasadzie chodzi o noc, lecz przygotowania
zaczynają się znacznie wcześniej. W Irlandii Halloween jest świętem
narodowym, ale obchodzi się je również w Szkocji, Anglii oraz w Stanach
Zjednoczonych (bardzo hucznie) i Kanadzie, gdzie trafiło w XIX wieku
wraz z irlandzkimi imigrantami. Do Polski święto to zawitało w latach
90. Nazwa "Halloween" jest najprawdopodobniej skróconym "All Hallows'
Eve" - wigilia Wszystkich Świętych. Znane są również inne dawne nazwy:
"All Hallows", "Hallowmas", "All Saints" czy "All Souls' Day" - czyli
wszystkich świętych lub wszystkich dusz.
W naszym kraju święto to zbiega się w czasie ze świętem Wszystkich
Świętych (obchodzone 1 listopada) oraz świętem Zmarłych (obchodzone 2
listopada). Halloween wywodzi się z celtyckiego obrządku Samhain (boga
śmierci), kiedy to 2 tys. lat temu żegnano lato, a witano zimę oraz
obchodzono święto zmarłych. Dodatkowo był to ostatni dzień roku, według
ich kalendarza. Celtowie wierzyli, że 1 listopada na ziemię powracają
dusze tych wszystkich, którzy zmarli w minionym roku. Zima to czas,
kiedy przyroda zostaje uśpiona, więc nieodparcie kojarzy się się ze
śmiercią. Celtowie byli przekonani, że właśnie tego dnia zaciera się
cienka granica między światem żywych a umarłych. Złe duchy były
odstraszane, natomiast dobre - przodków - zapraszane do domów. Ponadto
Celtowie składali w ofierze resztki plonów, zwierzęta a nawet ludzi.
Przebieranie się, według Celtów, miało zmylić duchy. 31 października
dusze krążą wokół nas, więc warto je zmylić czarnym strojem, aby
zostawiły nas w spokoju. W tego człowieka, który nie ukrył się zbyt
dobrze, wstępowały duchy które miały pozostać w nim przez najbliższy
rok. Tak więc stąd przebrania - duchy miały mylić żywych z upiorami. Za
pomocą ognia odstraszano duchy i wyprowadzano je poza granice
miasteczka. Ogień miał wskazać duchom drogę, co nieodparcie kojarzy się
ze zniczami, ustawianymi na grobach, obecnymi w tradycji
chrześcijańskiej.
Zwyczaj chodzenia od domu do domu przez dzieci w poszukiwaniu
słodyczy również ma swoje korzenie w dawnych zwyczajach. Generalnie
zwyczaj przebierania się i proszenia o słodycze rozpoczął się w 1930
roku. Zwyczaj ten praktykowali irlandzcy poganie, którzy w przebraniach
odwiedzali domy i za drobne podarki (np. chleb) modlili się za zmarłych
ofiarodawcy. Dziś dzieci odwiedzają sąsiadów wołając "trick or treat"
(figiel lub poczęstunek), oczekując od nich słodyczy. W przeciwnym razie
gospodarza może spotkać jakiś psikus.
Ważnym elementem Halloween jest dynia, najlepiej wydrążona i ze
świeczką w środku. Dla Irlandczyków jest to symbol błędnych ogników,
symbolizujących dusze zmarłych. Z resztą dynie gotowe do zbioru są
właśnie jesienią. Ponadto Irlandczycy wieżą, że po 1 listopada nie można
zbierać dziko rosnących owoców, gdyż mogą być zatrute. Co więcej z
dynią wiąże się ważna część Halloween - lampion jack-o-lantern. Istnieje
wiele wersji odnośnie powstania tego symbolu. Jedna z nich, pochodząca z
Irlandii, opowiada o mężczyźnie imieniem Jack, który za życia stał się
prawdziwym wcieleniem zła. Wykorzystywał każdą okazję aby się wzbogacić.
Oczywiście diabeł nie omieszkał wykorzystać taki potencjału!
Zaproponował Jackowi bogactwa i władzę w zamian za duszę. Na podpisanie
cyrografu nie trzeba było długo czekać. Przed Halloween diabeł przybył
do Jacka po to, co mu się należało, jednak mężczyzna oszukał diabła i
uwięził go. Jednak Jack nie uciekł śmierci i zmarł 31 października. Z
powodu licznych występków i braku chęci poprawy nie trafił on do nieba,
lecz w piekle również go nie chcieli! Jednak ma on możliwość powrócić na
ziemię w Halloween, aby straszyć ludzi ognikami w wydrążonych rzepach
(zamienionych później na dynię), nawracając grzesznych ludzi. Oni aby
pomóc mu jak najszybciej dostać się do nieba zapalają jack-o-lantern,
pokazując mu, iż wiedzą o swoich grzechach.
Obecnie temu dniu towarzyszą różnego rodzaju gry i zabawy, w których
uczestniczą nie tylko dzieci. Popularną rozrywką jest wyciąganie ustami
jabłek z wody. Ten któremu uda się nie naruszyć jabłka ma zapewnione
szczęście przez najbliższy rok. Tak więc wróżenie tej nocy jest jak
najbardziej wskazane, gdyż magia podobno jest wówczas bardzo silna.
Innym zwyczajem jest wrzucanie orzechów włoskich do ogniska. Jeśli pękną
z hukiem to wróżący zapewni sobie szczęście w miłości. Ponadto
dekorowane są domy przy użyciu wszelkich czarownic, kościotrupów,
upiorów, pająków, duchów, nietoperzy i wielu innych strasznych postaci.
Obowiązujące kolory to czarny, pomarańczowy, seledynowy i fioletowy. Tej
nocy wszystko co kojarzy się ze śmiercią, duchami i przejściem na drugą
stronę życia traktowane jest z przymrużeniem oka.
Podobnym do Halloween dawnym świętem w Polsce są Dziady, lecz przez
wielu zupełnie zapominane i zdominowane przez kulturę popularną.
Większość z nas w okresie szkolnym została skutecznie odstraszona od
tego obrządku przez Adama Mickiewicza. Jednak nie taki diabeł straszny, a
własną tradycje warto poznać. Zwyczaj wywodzi się od pogan, którzy w
ten sposób chcieli pomóc zmarłym. Od tysięcy lat człowiek zastanawia się
co dzieje się z nami po śmierci, czy istnieje życie pozagrobowe, gdzie
trafiają nasze dusze? Niegdyś dziady obchodzono dwa razy w roku - na
wiosnę i jesień (co zbiega się z dzisiejszymi Zaduszkami). Podobnie jak w
Halloween wierzono, że tego dnia zaciera się granica między światem
żywych i umarłych. Aby zapewnić sobie przychylność zmarłych, tej nocy
żywi spełniali ich prośby. Po uroczystej wizycie na cmentarzu domownicy
zasiadali do stołu, przy którym ustawiano tyle pustych naczyń ile dusz
miało odwiedzić ten dom. Tutaj powstało powiedzenie "gdy spadnie łyżka,
to ktoś się spieszy" (lub wersja ze spadającym widelcem, która oznacza
przybycie kogoś głodnego). Jeśli jednemu z biesiadników wypadł sztuciec,
wówczas zwiastowało to przybycie bardzo głodnego ducha, dlatego też na
stole musiało znajdować się dużo jedzenia. Podobieństw do Halloween jest
wiele. Również poganie borykali się z problemem dusz, które nie
pogodziły się ze śmiercią i chciały pozostać w świecie żywych. Wówczas
Dziady (czyli dusze) starano się nakłonić do odejścia oraz wskazywano im
drogę do zbawienia, poprzez palenie ognisk na wzgórzu. Gdy w Polsce
pojawiło się Chrześcijaństwo, pogańskie święta przemieszały się z
chrześcijańskimi. Kult dziadów był oczywiście zakazany, lecz z czasem
koniec października zamienił się po prostu w czas modlitwy za dusze
zmarłych oraz odwiedzanie cmentarzy (również nocą). Również od Dziadów
wywodzi się zwyczaj stypy - związany z ucztą pełną jedzenia na cześć
zmarłego.
Wszystkich Świętych obchodzone przez Chrześcijan 1 listopada związane
jest z czcią i pamięcią tych zmarłych, którzy zostali świętymi, lub ich
życie było bliskie świętości. Jest to święto radosne. Cieszymy się, że
tylu ludzi, znanych i nie znanych z imienia, stali się świętymi i
otrzymali zbawienie. Jednak z powodu ustawowego dnia wolnego od pracy
wierni odwiedzają wszystkie groby swych bliskich. Często zapalane są
znicze również na tych nagrobkach, na których zazwyczaj spoczywa tylko
warstwa liści. Wspominamy wówczas tych którzy odeszli, a niekiedy
spotykamy się całymi rodzinami nad grobami bliskich. Chrześcijańskie
święto zmarłych obchodzono z początku 1 maja, kiedy czczono pamięć
męczenników. Papież Grzegorz III w 731r. przeniósł święto na dzień, w
jaki obchodzimy je do dziś. Sto lat później Grzegorz IV wprowadził
obyczaj czczenia pamięci nie tylko męczenników, ale i wszystkich innych
świętych, stąd nazwa WSZYSTKICH Świętych. Nie można jednak zapomnieć o 2
listopada czyli o Dniu Zadusznym (tzw. Zaduszki). To właśnie tego dnia
powinniśmy odwiedzać groby naszych bliskich, gdyż 1 listopad miał być
zarezerwowany tylko dla świętych osób i tych którzy dostąpili zbawienia.
Obecnie oba święta zlały się w jedno. Według katolickiej tradycji
podczas Zaduszek modlimy się za zmarłych, oczekujących zbawienia. Żywi w
ten sposób pomagają umarłym dostać się do nieba, jeśli do tej pory
jeszcze tego nie uczynili. Dlatego też Dzień Zaduszny zwany jest również
Świętem Zmarłych. Niegdyś Dzień Zaduszny obejmował jedynie zmarłych
bliskich. Jednak powszechne wspomnienie wszystkich wiernych zmarłych
spotykamy dopiero w VII wieku. Narodziny Dnia Zadusznego przypadają na
998 r., kiedy to w klasztorach podległych opactwu Cluny zaczęto
obchodzić 2 listopada wspomnienie zmarłych, którzy przeżywają swoje
oczyszczenie w czyśćcu.
Warto jednak, niezależnie od wyznania, koniec października i początek
listopada poświęcić refleksji nad przemijaniem, gdyż to niezwykły czas
sprzyjający zadumie i melancholii. Warto również odwiedzić zmarłych na
cmentarzu i wskazać im drogę do zbawienia.
Aurot: Dagona
Warto przeczytać Krystynka