"Na południe od Lampedusy" - smutna prawda o świecie
Trójka
25.10.2013
-
Stefano Liberti pracując nad książką był m.in. na Lampedusie i
przyznaje, że doznał tam szoku. Od jej mieszkańców usłyszał bowiem, że
to jedyny skrawek Włoch, gdzie nie ma... imigrantów. To zaskakujące, ale
okazuje się, że ludzie docierający do granic Unii Europejskiej są
wyławiani tuż przed brzegiem m.in. po to, aby nie psuć widoku turystom
przybywającym na Lampedusę na wczasy all inclusive - opowiada Michał
Nogaś.
- "Na południe od Lampedusy" - smutna prawda o świecie (Trójkowy Znak Jakości/Trójka)
Fragment okładki "Na południe od Lampedusy" Stefano Libertiego, foto:
"Na południe od Lampedusy"
Stefano Libertiego, cenionego włoskiego dziennikarza, to dogłębny opis
problemu, z którym nikt od dekady nie umie sobie poradzić. Decyzję o
napisaniu książki autor podjął po spotkaniu z imigrantami w 2003 roku.Historia "Na południe od Lampedusy" zaczyna się na jednej z plaż w Senegalu. Opowieść snuje człowiek, któremu udało przedostać się do Europy i który został z niej deportowany. Bohater Libertiego opisuje przeprawę przed morze, walkę o przeżycie na łodzi wypełnionej ludźmi, ale też oskarża Unię Europejską o to, jak wygląda sytuacja na Morzu Śródziemnym.
Posłuchaj rozmów o książkach "Z najwyższej półki" >>>
Stefano Liberti wiele podróżował pracując nad książką. Był w Senegalu, Nigrze, Mauretanii, a także w innych krajach Afryki subsaharyjskiej, której mieszkańcy chcą się przedostać do Europy.
Tragedia u wybrzeży Lampedusy - czytaj więcej
Stefano Liberti za książkę "Na południe od Lampedusy" otrzymał Nagrodę im. Indro Montanellego, Nagrodę im. Guido Carlettiego w kategorii "Dziennikarstwo społeczne" oraz Nagrodę im. Marco Luchetty.
"Trójkowy Znak Jakości" na naszej antenie w każdy piątek o godz. 7.45.
Smutna rzeczywistość. Pozdrawiam Jag.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz