Etykiety

sobota, 26 października 2013

Halloween, Dziady i Zaduszki



Ostatnimi czasy zjawisko migrowania świąt z jednych do drugich kultur staje się coraz powszechniejsze. Halloween dopiero niedawno zawitało do Polski. Widać je nie tylko w pubach czy w restauracjach, które zachęcają klientów dekoracjami do spędzenia właśnie u nich tego wieczoru, ale również w naszych domach. Zabawa w duchy i upiory podoba się również dzieciom, szczególnie, że to właśnie one oglądając telewizję często natrafiają na bajki i filmy zagranicznych produkcji, gdzie Halloween jest normą.
Skąd więc to święto pochodzi i kiedy się je świętuje. Dniem Halloween jest 31 października, a w zasadzie chodzi o noc, lecz przygotowania zaczynają się znacznie wcześniej. W Irlandii Halloween jest świętem narodowym, ale obchodzi się je również w Szkocji, Anglii oraz w Stanach Zjednoczonych (bardzo hucznie) i Kanadzie, gdzie trafiło w XIX wieku wraz z irlandzkimi imigrantami. Do Polski święto to zawitało w latach 90. Nazwa "Halloween" jest najprawdopodobniej skróconym "All Hallows' Eve" - wigilia Wszystkich Świętych. Znane są również inne dawne nazwy: "All Hallows", "Hallowmas", "All Saints" czy "All Souls' Day" - czyli wszystkich świętych lub wszystkich dusz.
W naszym kraju święto to zbiega się w czasie ze świętem Wszystkich Świętych (obchodzone 1 listopada) oraz świętem Zmarłych (obchodzone 2 listopada). Halloween wywodzi się z celtyckiego obrządku Samhain (boga śmierci), kiedy to 2 tys. lat temu żegnano lato, a witano zimę oraz obchodzono święto zmarłych. Dodatkowo był to ostatni dzień roku, według ich kalendarza. Celtowie wierzyli, że 1 listopada na ziemię powracają dusze tych wszystkich, którzy zmarli w minionym roku. Zima to czas, kiedy przyroda zostaje uśpiona, więc nieodparcie kojarzy się się ze śmiercią. Celtowie byli przekonani, że właśnie tego dnia zaciera się cienka granica między światem żywych a umarłych. Złe duchy były odstraszane, natomiast dobre - przodków - zapraszane do domów. Ponadto Celtowie składali w ofierze resztki plonów, zwierzęta a nawet ludzi.
Przebieranie się, według Celtów, miało zmylić duchy. 31 października dusze krążą wokół nas, więc warto je zmylić czarnym strojem, aby zostawiły nas w spokoju. W tego człowieka, który nie ukrył się zbyt dobrze, wstępowały duchy które miały pozostać w nim przez najbliższy rok. Tak więc stąd przebrania - duchy miały mylić żywych z upiorami. Za pomocą ognia odstraszano duchy i wyprowadzano je poza granice miasteczka. Ogień miał wskazać duchom drogę, co nieodparcie kojarzy się ze zniczami, ustawianymi na grobach, obecnymi w tradycji chrześcijańskiej.
Zwyczaj chodzenia od domu do domu przez dzieci w poszukiwaniu słodyczy również ma swoje korzenie w dawnych zwyczajach. Generalnie zwyczaj przebierania się i proszenia o słodycze rozpoczął się w 1930 roku. Zwyczaj ten praktykowali irlandzcy poganie, którzy w przebraniach odwiedzali domy i za drobne podarki (np. chleb) modlili się za zmarłych ofiarodawcy. Dziś dzieci odwiedzają sąsiadów wołając "trick or treat" (figiel lub poczęstunek), oczekując od nich słodyczy. W przeciwnym razie gospodarza może spotkać jakiś psikus.
Ważnym elementem Halloween jest dynia, najlepiej wydrążona i ze świeczką w środku. Dla Irlandczyków jest to symbol błędnych ogników, symbolizujących dusze zmarłych. Z resztą dynie gotowe do zbioru są właśnie jesienią. Ponadto Irlandczycy wieżą, że po 1 listopada nie można zbierać dziko rosnących owoców, gdyż mogą być zatrute. Co więcej z dynią wiąże się ważna część Halloween - lampion jack-o-lantern. Istnieje wiele wersji odnośnie powstania tego symbolu. Jedna z nich, pochodząca z Irlandii, opowiada o mężczyźnie imieniem Jack, który za życia stał się prawdziwym wcieleniem zła. Wykorzystywał każdą okazję aby się wzbogacić. Oczywiście diabeł nie omieszkał wykorzystać taki potencjału! Zaproponował Jackowi bogactwa i władzę w zamian za duszę. Na podpisanie cyrografu nie trzeba było długo czekać. Przed Halloween diabeł przybył do Jacka po to, co mu się należało, jednak mężczyzna oszukał diabła i uwięził go. Jednak Jack nie uciekł śmierci i zmarł 31 października. Z powodu licznych występków i braku chęci poprawy nie trafił on do nieba, lecz w piekle również go nie chcieli! Jednak ma on możliwość powrócić na ziemię w Halloween, aby straszyć ludzi ognikami w wydrążonych rzepach (zamienionych później na dynię), nawracając grzesznych ludzi. Oni aby pomóc mu jak najszybciej dostać się do nieba zapalają jack-o-lantern, pokazując mu, iż wiedzą o swoich grzechach.
Obecnie temu dniu towarzyszą różnego rodzaju gry i zabawy, w których uczestniczą nie tylko dzieci. Popularną rozrywką jest wyciąganie ustami jabłek z wody. Ten któremu uda się nie naruszyć jabłka ma zapewnione szczęście przez najbliższy rok. Tak więc wróżenie tej nocy jest jak najbardziej wskazane, gdyż magia podobno jest wówczas bardzo silna. Innym zwyczajem jest wrzucanie orzechów włoskich do ogniska. Jeśli pękną z hukiem to wróżący zapewni sobie szczęście w miłości. Ponadto dekorowane są domy przy użyciu wszelkich czarownic, kościotrupów, upiorów, pająków, duchów, nietoperzy i wielu innych strasznych postaci. Obowiązujące kolory to czarny, pomarańczowy, seledynowy i fioletowy. Tej nocy wszystko co kojarzy się ze śmiercią, duchami i przejściem na drugą stronę życia traktowane jest z przymrużeniem oka.
Podobnym do Halloween dawnym świętem w Polsce są Dziady, lecz przez wielu zupełnie zapominane i zdominowane przez kulturę popularną. Większość z nas w okresie szkolnym została skutecznie odstraszona od tego obrządku przez Adama Mickiewicza. Jednak nie taki diabeł straszny, a własną tradycje warto poznać. Zwyczaj wywodzi się od pogan, którzy w ten sposób chcieli pomóc zmarłym. Od tysięcy lat człowiek zastanawia się co dzieje się z nami po śmierci, czy istnieje życie pozagrobowe, gdzie trafiają nasze dusze? Niegdyś dziady obchodzono dwa razy w roku - na wiosnę i jesień (co zbiega się z dzisiejszymi Zaduszkami). Podobnie jak w Halloween wierzono, że tego dnia zaciera się granica między światem żywych i umarłych. Aby zapewnić sobie przychylność zmarłych, tej nocy żywi spełniali ich prośby. Po uroczystej wizycie na cmentarzu domownicy zasiadali do stołu, przy którym ustawiano tyle pustych naczyń ile dusz miało odwiedzić ten dom. Tutaj powstało powiedzenie "gdy spadnie łyżka, to ktoś się spieszy" (lub wersja ze spadającym widelcem, która oznacza przybycie kogoś głodnego). Jeśli jednemu z biesiadników wypadł sztuciec, wówczas zwiastowało to przybycie bardzo głodnego ducha, dlatego też na stole musiało znajdować się dużo jedzenia. Podobieństw do Halloween jest wiele. Również poganie borykali się z problemem dusz, które nie pogodziły się ze śmiercią i chciały pozostać w świecie żywych. Wówczas Dziady (czyli dusze) starano się nakłonić do odejścia oraz wskazywano im drogę do zbawienia, poprzez palenie ognisk na wzgórzu. Gdy w Polsce pojawiło się Chrześcijaństwo, pogańskie święta przemieszały się z chrześcijańskimi. Kult dziadów był oczywiście zakazany, lecz z czasem koniec października zamienił się po prostu w czas modlitwy za dusze zmarłych oraz odwiedzanie cmentarzy (również nocą). Również od Dziadów wywodzi się zwyczaj stypy - związany z ucztą pełną jedzenia na cześć zmarłego.
Wszystkich Świętych obchodzone przez Chrześcijan 1 listopada związane jest z czcią i pamięcią tych zmarłych, którzy zostali świętymi, lub ich życie było bliskie świętości. Jest to święto radosne. Cieszymy się, że tylu ludzi, znanych i nie znanych z imienia, stali się świętymi i otrzymali zbawienie. Jednak z powodu ustawowego dnia wolnego od pracy wierni odwiedzają wszystkie groby swych bliskich. Często zapalane są znicze również na tych nagrobkach, na których zazwyczaj spoczywa tylko warstwa liści. Wspominamy wówczas tych którzy odeszli, a niekiedy spotykamy się całymi rodzinami nad grobami bliskich. Chrześcijańskie święto zmarłych obchodzono z początku 1 maja, kiedy czczono pamięć męczenników. Papież Grzegorz III w 731r. przeniósł święto na dzień, w jaki obchodzimy je do dziś. Sto lat później Grzegorz IV wprowadził obyczaj czczenia pamięci nie tylko męczenników, ale i wszystkich innych świętych, stąd nazwa WSZYSTKICH Świętych. Nie można jednak zapomnieć o 2 listopada czyli o Dniu Zadusznym (tzw. Zaduszki). To właśnie tego dnia powinniśmy odwiedzać groby naszych bliskich, gdyż 1 listopad miał być zarezerwowany tylko dla świętych osób i tych którzy dostąpili zbawienia. Obecnie oba święta zlały się w jedno. Według katolickiej tradycji podczas Zaduszek modlimy się za zmarłych, oczekujących zbawienia. Żywi w ten sposób pomagają umarłym dostać się do nieba, jeśli do tej pory jeszcze tego nie uczynili. Dlatego też Dzień Zaduszny zwany jest również Świętem Zmarłych. Niegdyś Dzień Zaduszny obejmował jedynie zmarłych bliskich. Jednak powszechne wspomnienie wszystkich wiernych zmarłych spotykamy dopiero w VII wieku. Narodziny Dnia Zadusznego przypadają na 998 r., kiedy to w klasztorach podległych opactwu Cluny zaczęto obchodzić 2 listopada wspomnienie zmarłych, którzy przeżywają swoje oczyszczenie w czyśćcu.
Warto jednak, niezależnie od wyznania, koniec października i początek listopada poświęcić refleksji nad przemijaniem, gdyż to niezwykły czas sprzyjający zadumie i melancholii. Warto również odwiedzić zmarłych na cmentarzu i wskazać im drogę do zbawienia.


Aurot: Dagona
Warto przeczytać Krystynka





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz